Marcin Brzeziński mieszkaniec Wieliszewa jest studentem Wojskowej Akademii Technicznej. Mieszkańcy powiatu oraz goście wypoczywający nad Jeziorem Zegrzyńskim, znają go jako ratownika wodnego. Marcin jest również żołnierzem Terytorialnej Służby Wojskowej (TSW), który służy w 6 Mazowieckiej Brygadzie Obrony Terytorialnej. Poznajmy go bliżej…
Jak to się stało, że trafiłeś na studia do Wojskowej Akademii Technicznej?
– Skończyłem technikum o profilu Technik Informatyk i postanowiłem iść dalej w tym kierunku. Stąd wybrałem wydział Informatyki na WAT. Myślę o tym pod kątem Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni, które w przyszłości mają być powołane.
Mieszkańcy kojarzą Cię jako ratownika wodnego. Skąd to zamiłowanie do ratownictwa?
– Gdy byłem w gimnazjum w szkole pojawili się instruktorzy, którzy rozpoczynali nabór do Młodzieżowej Grupy Ratownictwa Wodnego przy Legionowskim WOPR-ze. Poszukując dalszej drogi życiowej stwierdziłem, że pójdę na zbiórkę i zobaczę jak to będzie. Jak widać zostałem na dłużej…
Jakie jest twoje zadanie jako członka WOPR?
– Wpierw należałem do Młodzieżowej Grupy Ratownictwa Wodnego, gdzie rozwinąłem swoje umiejętności związane z ratownictwem wodnym. Bylem również sekcyjnym i szkoliłem młodych adeptów ratownictwa. Jak skończyłem 18 -lat uzyskałem uprawnienia ratownika. Zacząłem wtedy pracę zarówno na kąpielisku jak i w załodze interwencyjnej.
Ciężka jest to praca?
– Tak i to bardzo. Dużo problemów stwarzają osoby, które są pod wpływem alkoholu i sami wprowadzają się w niebezpieczne sytuacje. Przez cały dzień przebywamy na słońcu i obserwujemy co się dzieje. Musimy być bardzo skupieni i widzieć co się dzieje na kąpielisku. W razie niebezpieczeństwa musimy natychmiast reagować.
Ratownik na kąpielisku dużo ma „akcji” podczas dyżuru?
– Zdarzają się podtopienia i wtedy musimy np. ewakuować takie osoby ze środowiska, które im zagraża. Udzielamy kwalifikowanej pierwszej pomocy. Praca na kąpielisku to też proste rany na nogach, gdzie interwencja sprowadza się do zrobienia opatrunków.
Nie zawsze jednak mimo wielkiego zaangażowania ratowników, nie udaje się uratować osoby tonącej. Co wtedy czujesz?
– Niemoc straszna. Staraliśmy się uratować ludzkie życie ale niestety się nie udało. Po takich akcjach analizujemy wszystko co zrobiliśmy, co jeszcze można w przyszłości zrobić i jak postępować. Takie sytuacje trzeba analizować.
Dzięki szkoleniom w WOPR-ze posiadłeś pewną wiedzę, którą przydała Ci się w codziennym życiu. Opowiesz coś o tym?
– Tak to prawda. Kilka razy w życiu mogłem wykorzystać posiadaną wiedzę i umiejętności np. podróżując trafić na sytuacje w których musiałem udzielić pomocy bo czyjeś życie i zdrowie było zagrożone. Czułem wtedy odpowiedzialność za te osoby. Dlatego też zawsze mam przy sobie podstawowe środki do udzielania pierwszej pomocy.
Będziesz w tym roku pilnować plaż nad Jeziorem Zegrzyńskim?
– Tak wszystkich zapraszam do bezpiecznego wypoczynku, tylko tam gdzie są ratownicy. Będę również i ja oraz moje koleżanki i koledzy i dołożymy wszelkich starań aby było bezpiecznie.
Czy ratownictwo to całe twoje życie?
Nie. Jestem również żołnierzem Wojsk Obrony Terytorialnej w 6 Mazowieckiej Brygadzie OT. Do Wojska poszedłem z pobudek patriotycznych i tak jak w trakcie przysięgi wypowiedziałem słowa, tak i jeśli będzie taka potrzeba, to oddam życie za swoją Ojczyznę.
Co daje Ci bycie żołnierzem WOT?
Wojsko daje mi możliwości rozwoju. Mocno pracuje nad charakterem. Można nabyć przydatne umiejętności jak np. dobra organizacja swojej pracy. Mogę to wykorzystać w codziennym życiu. Wojsko uczy również dbałości i dokładnego wykonania zleconych zadań.
Jesteś studentem, ratownikiem. Teraz wiemy już, że i żołnierzem. Masz jakiś czas wolny?
– Służba w takiej formacji niesie za sobą pewne wyrzeczenia. Jednak trzeba poświęcić trochę czasu na szkolenia. Trzeba być przygotowanym nie tylko praktycznie, ale i też teoretycznie.
Jakie teraz jest Polskie Wojsko, gdy nie ma już obowiązkowego poboru a ludzie idą tam sami dobrowolnie?
– Ja wstąpiłem dlatego, że interesuje się wojskiem i militariami. Łącznie ze mną w WOT służbę pełni już ponad 20 000 żołnierzy, w tym 17 000 ochotników oraz ponad 3 000 żołnierzy zawodowych. Należy pamiętać, że WOT opiera swój potencjał na żołnierzach – ochotnikach którzy wstępując w jej szeregi nie muszą rezygnować ze swoich dotychczasowych aktywności. Samo to pokazuje, że skoro jest tylu chętnych i są w życiu codziennym zaangażowani w różnych dziedzinach pracy, w różnego rodzaju zawodach, więc w tym wojsku nie jest źle a wręcz przeciwnie ja zachęcam każdego do spróbowania swoich sił. Działamy terytorialnie. Tam gdzie mieszkamy, tam służymy lokalnej społeczności. Formacja cieszy się dużym zainteresowaniem kobiet, które stanowią już 13% . Nie można porównywać służby ochotniczej do obowiązkowego poboru z dawnych lat.
Jak zachęcić młodych ludzi do wstąpienia do WOPR-u czy Wojsk Obrony Terytorialnej?
– Jeśli ktoś chce pomagać innym, jednocześnie rozwijając się i zmagać się z wieloma wymaganiami jakie stawia woda to może przyjść do Legionowskiego WOPR i spróbować swoich sił. Tak samo jest w Wojskach Obrony Terytorialnej. Każdy ochotnik wysyłany jest na szkolenie rotacyjne. Dużo osób nie wie czym zajmują się Wojska Obrony Terytorialnej.
Czym Wy się zajmujecie w codziennej służbie?
– Misją Wojsk Obrony Terytorialnej jest obrona i wspieranie lokalnych społeczności, w myśl motta: „Zawsze Gotowi – Zawsze Blisko”. Społeczeństwo mogło w ostatnim czasie zobaczyć bardzo czynny udział w realizowaniu tej misji. Wielu żołnierzy brało udział w działaniach przeciwpowodziowych. My również tu na Mazowszu postawieni byliśmy w stan gotowości, gdyby coś się działo i była potrzebna nasza pomoc. W bardzo krótkim czasie, ode mnie koledzy i koleżanki z kompanii logistycznej 6 MBOT, tam gdzie służę, byli w gotowości do niesienia pomocy w akcji powodziowej.
W trakcie działań wojskowych podczas powodzi, zapewne przydałyby się i umiejętności z WOPR-u?
– Tak to prawda. Mógłbym pomagać posiadając nabyte umiejętności i wykorzystywać je w działaniach dla społeczności będąc żołnierzem.
Dzięki twoim namowom. Wiele osób wciągnąłeś do WOPR-u do WOT-u też idą za tobą?
– tak kilku znajomych pytało jak taka służba wygląda. I wiem, że parę osób po rozmowie ze mną, złożyło dokumenty w Wojskowych Komendach Uzupełnień i chce spróbować swoich sił służąc Ojczyźnie i lokalnej społeczności.
Dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję i zachęcam wszystkich do zastanowienia się i wstąpienia jak nie do Legionowskiego WOPR to do Wojsk Obrony Terytorialnej.
Foto główne : DWOT
Zdjęcia w tekście: Wirtualne Legionowo