Oświadczenia Sebastiana Sosińskiego i Jacka Kowalskiego

Sobota w Nowym Dworze Mazowieckim przebiega pod znakiem oświadczeń wystosowanych przez obu kandydatów na urząd burmistrza. Pierwszy krążace ostanio plotki o zwolnieniu z pracy potwierdził Sebastian Sosiński. Kilka godzin później ukazała się odpowiedź urzędującego burmistrza Jacka Kowalskiego. 

O godzinie 14:19 oświadczenie wydał Sebastian Sosiński. 

Kiedy kilka tygodni temu informowałem o swoim starcie w wyborach na burmistrza, mówiłem, że jest to najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Od początku byłem świadomy jej konsekwencji.

Nie zdziwiło mnie łączenie z obecnym burmistrzem – wszak kiedyś pracowałem w urzędzie. Nie zdziwiła mnie narracja o deweloperskim spisku – wszak mój szef jest inwestorem. Nie zdziwiła mnie nawet narracja o tym, że start w wyborach jest inspirowany przez mojego szefa, który rzekomo finansuje moją kampanię. Niesmak rekompensowało mi wsparcie od ludzi, którzy choć trochę mnie znają. Kiedy pytali, jak mogą mi pomóc, zawsze odpowiadałem, że wystarczy, aby mówili na mój temat prawdę.

Prawdą są więc informacje, które wybrzmiewają w przestrzeni publicznej. Mój szef, powołując się na dobro firmy, poinformował mnie w środę o tym, że kończy ze mną współpracę. Przede mną już tylko okres wypowiedzenia.
Dziś nie jest już dla mnie ważne, czy na tę decyzję wpłynęła nieprawdziwa narracja, mówiąca o jego związku z moim startem w wyborach, czy też rozmowa z kimś, komu bardzo zależy na tym, abym zrezygnował.
To prawda, że w czasie kampanii otrzymywałem propozycje, które miały sprawić, że zrezygnuję z dalszego udziału w wyborach. Jak widać, nawet propozycje nie do odrzucenia można odrzucić.
Moją motywacją nigdy nie były stanowiska czy pieniądze. Wystarczy mi, że rano będę mógł spojrzeć w lustro. Że spacerując po mieście, nie będę musiał przed kimkolwiek uciekać czy przechodzić na drugą stronę ulicy.


Sebastian Sosiński

O godzinie 18:34 oświadczenie wydał Jacek Kowalski. 

Szanowni Państwo!

Z wielką przykrością przyjąłem oświadczenie mojego kontrkandydata, byłego pracownika, lokalnego działacza. Choć nie pada w nim moje nazwisko, zdaje się być oczywistym, w kogo jest wymierzone.

Gdy Sebastian Sosiński około 5 tygodni temu poinformował mnie, że będzie startował w wyborach, przyjąłem jego decyzję ze zrozumieniem, wszak jesteśmy dorosłymi ludźmi. Nie zamierzałem mu niczego utrudniać, podobnie jak przed laty, gdy opuścił Urząd Miejski, by pracować dla właściciela koszar i szeregu innych nieruchomości na terenie Modlina Twierdzy. Przez cały ten czas współpraca między nami układała się dobrze.

Po wspomnianych 5 tygodniach widzieliśmy się dziś rano. W związku z krążącymi smsami i wpisami w internecie, zaproponowałem wspólne oświadczenie o wzajemnym szacunku i wezwaniu do zaprzestania (inaczej się tego nie da nazwać) brudnej kampanii. Sebastian odpowiedział, że musi skonsultować to ze swoim sztabem.

… A dalszy ciąg tej historii już Państwo znacie.

W całej mojej ponad 20-letniej pracy dla Miasta wystrzegałem się tego typu metod. No cóż, może faktycznie jestem niedzisiejszy i dlatego koncentruję się przede wszystkim na zadaniach do realizacji, a nie na wywoływaniu emocji. Zawsze unikałem wymiany słownych ciosów. Tym razem nie pozostawiono mi wyboru.

O tym, co jest dla Państwa ważne w sprawach Miasta zdecydujecie 21 kwietnia. Do tego czasu zamierzam skupić się na merytoryce – tak, jak dotychczas. Tym samym stanowczo – choć jak napisałem na wstępie moje nazwisko pozostało w sferze domysłów i niedopowiedzeń – oświadczam, że nie próbowałem w ŻADEN sposób nakłaniać mojego kontrkandydata do rezygnacji z udziału w wyborach, ani nie składałem mu ŻADNYCH propozycji, które mogłyby go do tego zachęcić.

Jacek Kowalski
Ads Blocker Image Powered by Code Help Pro

Wyłacz adblocka!

Wykryliśmy, że używasz rozszerzeń do blokowania reklam. Utrzymujemy się wyłącznie z reklam. Wesprzyj nas, wyłączając je.