Atak z 9 na 10 września 2025 roku przejdzie do historii. Około 20 rosyjskich dronów wtargnęło w polską przestrzeń powietrzną, co doprowadziło do pierwszej realnej walki powietrznej NATO nad terytorium państwa członkowskiego. W odpowiedzi Polacy masowo rzucili się na zakup jednej rzeczy – złota. Cena kruszcu przebiła już 3700 dolarów za uncję i rośnie dalej, ale mimo to zainteresowanie nie maleje.
Bezprecedensowy atak i reakcja NATO
Rosyjskie maszyny nadleciały bezpośrednio z Białorusi, co eksperci uznali za prowokację i test gotowości sojuszniczych sił przed ćwiczeniami Zapad 2025. Do akcji poderwano polskie F-16, holenderskie F-35 oraz samoloty wsparcia NATO. Większość dronów była tzw. wabikami, ale jeden z nich uszkodził dom w miejscowości Wyryki-Wola na Lubelszczyźnie. Polska uruchomiła artykuł 4 Traktatu Północnoatlantyckiego.
Złoto bije rekord za rekordem
W cieniu wojskowych działań dzieje się coś równie ważnego – ceny złota osiągnęły historyczne maksimum. Uncja trojańska kosztuje ponad 3700 dolarów (ok. 13 200 zł), a eksperci ostrzegają, że w najbliższych miesiącach cena może przekroczyć 4000 dolarów. Wzrost od początku roku wyniósł już prawie 40 procent.
Polacy kupują na potęgę
Zamiast wycofywać się z inwestycji, Polacy kupują złoto w niespotykanym tempie. Według danych Taveksu liczba zamówień wzrosła o 22 procent w tygodniu po ataku. Największym powodzeniem cieszą się sztabki od 1 do 100 gramów oraz monety bulionowe – Krugerrand, Wiedeńscy Filharmonicy i Kanadyjski Liść Klonowy. Powód jest prosty: łatwo je wymienić na gotówkę i można je sprzedać praktycznie wszędzie na świecie.
Dlaczego złoto?
Prezes Mennicy Skarbowej Jarosław Żołędowski podkreśla, że w czasach niepewności kruszec jest bezpieczną przystanią. Polacy wolą zainwestować w coś, co przez tysiące lat zachowywało wartość, niż ryzykować utratę oszczędności. To paradoks – im droższe złoto, tym większy popyt.
Eksperci przewidują dalsze wzrosty
Prognozy mówią nawet o 5000 dolarów za uncję do końca 2026 roku. Rosnące napięcia geopolityczne, obniżki stóp procentowych przez banki centralne i ograniczona podaż nowego złota napędzają trend wzrostowy. Dodatkowo banki centralne, w tym Narodowy Bank Polski, także zwiększają swoje rezerwy złota. Polska posiada już 448,2 tony, co daje jej 14. miejsce na świecie.
Co to oznacza dla zwykłych ludzi?
Eksperci radzą, by złoto traktować jako część portfela inwestycyjnego – od 5 do 20 procent. Choć nie przynosi ono odsetek ani dywidend, w kryzysie działa jak ubezpieczenie. Wysokie ceny oznaczają jednak, że część zysków mogła zostać już zrealizowana. Inwestycja w złoto powinna być więc przemyślana i stanowić element większej strategii finansowej.
A.Sz











