O aktualnym stanie finansów miasta, komunikacji miejskiej, reorganizacji w urzędzie, o tym, na co nie będą pozyskiwane środki zewnętrzne, oraz dlaczego burmistrz wspiera się społecznymi doradcami, przeczytacie w naszej rozmowie z Burmistrzem Miasta Nowy Dwór Mazowiecki Sebastianem Sosińskim.
Małgorzata Mianowicz, Wirtualny Nowy Dwór: – Jesteśmy po społecznej debacie w sprawie komunikacji miejskiej. Czy mógłby Pan podsumować to spotkanie i przekazać naszym czytelnikom, jakie są Pana wnioski po dyskusji z mieszkańcami?
Sebastian Sosiński, Burmistrz Miasta Nowy Dwór Mazowiecki: – Podczas tego spotkania mieszkańcy powiedzieli wprost – komunikacja miejska w takiej formie, jak funkcjonowała przez ostatnie lata, nie spełnia ich oczekiwań. Autobusów jest za mało, połączenia nie są dopasowane do rozkładu jazdy pociągów czy najpowszechniejszych godzin pracy, a trasy przejazdu są za długie i zbyt skomplikowane. Nowodworzanie mówili nawet o tak podstawowych kwestiach, jak klarowane oznaczenie autobusów i przystanków.
To, że spotkanie było tak owocne, cieszy mnie tym bardziej dlatego, że mam poczucie, że nie jesteśmy w naszym mieście przyzwyczajeni do debat. Mam jednak nadzieję, że z czasem staną się powszechne i częste, bo zależy mi na tym, by mieszkańcy mieli okazję i przestrzeń nie tylko do tego, aby wypowiadać się na tematy, które są dla nich ważne, ale przede wszystkim, by ich głosy były wysłuchiwane i brane pod uwagę. O tym, że nowodworzanie chcą uczestniczyć w procesie decyzyjnym, świadczy nie tylko frekwencja na debacie, ale też liczba ankiet wypełnionych online. Już pierwszego dnia było ich ponad 200.
Problemów, ale też sugestii, jak je rozwiązać, czy to podczas debaty, czy w ankietach, padło dużo i naprawdę będziemy mieć o czym myśleć razem z moim społecznym doradcą ds. komunikacji, Kacprem Pawelczykiem, gdy będziemy planować to, jak nasze linie miejskie powinny funkcjonować od przyszłego roku. W pierwszej kolejności oczywiście zbierzemy się za opracowanie wniosków i wtedy zorganizujemy kolejne spotkanie, podczas którego zaproponujemy już gotowe rozwiązania do analizy.
M. Mianowicz: – Nawiązując do doradców. W ostatnim czasie powołał Pan kilku. Z dziedziny sportu, spraw społecznych, współpracy z NCM, oraz spraw osób z niepełnosprawnościami. Jaka jest ich rola i zadania? Jakimi kryteriami kierował się Pan, powołując dokładnie te osoby?
S. Sosiński: – Już w czasie kampanii podkreślałem, że nie zamierzam udawać, że znam się na wszystkim. Zamierzam za to otaczać się osobami, które mają wiedzę i doświadczenie w różnych obszarach i które mogą mnie wesprzeć w dialogu z mieszkańcami, wypracowywaniu optymalnych rozwiązań oraz dzielić się swoim spojrzeniem na istotne tematy. Chcę też otaczać się ludźmi, którzy moje pomysły mogą ocenić przez pryzmat swoich kompetencji. Dlatego powołałem na społecznych doradców osoby, które dobrze znam, którym ufam i co do których mam pewność, że ich działania mogą przynieść szybkie efekty.
M. Mianowicz: – Nasi Czytelnicy zastanawiają się, czy powołanie przez Pana dwóch zastępców burmistrza nie obciąży budżetu miejskiego. Wiemy, że obaj zastępcy są pracownikami UM, którzy i tak otrzymują pensję. Czy powierzenie funkcji zastępców wiąże się z dodatkowym wynagrodzeniem?
S. Sosiński: – Powołanie zastępców to pierwszy krok w reorganizacji urzędu, którą będę stopniowo przeprowadzał w tym roku. Ich wynagrodzenie nie obciąży dodatkowo budżetu, ponieważ w skali makro reorganizacja przyniesie znaczne oszczędności. Wszyscy mieszkańcy będą mogli to ocenić za kilka miesięcy. Nie jest też prawdą, że nigdy w naszym mieście nie stosowano takich rozwiązań.
Wszyscy oczekują zmian jak najszybciej. Chcę sprostać tym oczekiwaniom, ale potrzebuję do tego zaangażowanego i oddanego temu miastu zespołu. Moi zastępcy, podobnie jak ja, traktują swoje obowiązki jako służbę na rzecz mieszkańców. Co ważne, obaj są specjalistami w obszarach, za które odpowiadają. Faktycznie byli też pracownikami urzędu, dzięki czemu uniknęliśmy sytuacji, w której przez rok wdrażalibyśmy do pracy kogoś nowego, kto dopiero poznawałby specyfikę miasta i magistratu. To samo w sobie jest oszczędnością czasu, bo obaj zastępcy zmienili tylko pomieszczenia, w których pracują, uruchomili komputery i rozpoczęli pracę.
M. Mianowicz: – Jeśli jesteśmy już przy budżecie, to proszę powiedzieć, jak ocenia Pan stan kasy miejskiej, po dwóch miesiącach urzędowania. Czy do końca roku starczy pieniędzy na bieżące funkcjonowanie miasta?
S.Sosiński: – Stan finansów miasta nie jest taki, jaki byśmy sobie wszyscy życzyli. Dlatego moim głównym zadaniem teraz jest zabezpieczyć środki do końca roku. Nie jest proste, ale wraz z moimi współpracownikami zrobimy wszystko, aby nie tylko dopiąć tegoroczny budżet, ale też w bardziej realny sposób zaplanować przyszłoroczne przychody i wydatki.
M.Mianowicz: – Jakie są pomysły na wygenerowanie oszczędności w budżecie, a może na pozyskanie dodatkowych środków ze źródeł zewnętrznych?
S.Sosiński: – Jest dużo takich pomysłów i rozpoczęliśmy ich realizację od pierwszego dnia mojego urzędowania. Przeglądamy umowy, rozwiązujemy te, które są niepotrzebne, np. abonament telewizji satelitarnej. Struktura wydatków jest bardzo złożona i etapowo porządkujemy kolejne obszary. Zaczynamy od redukcji kosztów. Kolejnym etapem jest reorganizacja, której celem jest optymalizacja przychodów. Wiem, że brzmi to bardzo ogólnie, ale jest tak wiele tematów, którymi trzeba się natychmiast zająć, że nie jestem ich tu nawet w stanie wymienić. Co do źródeł zewnętrznych, moi współpracownicy monitorują wszystkie bieżące konkursy. Koncentrujemy się na najpilniejszych tematach, które najczęściej wybrzmiewają na spotkaniach z mieszkańcami. Zależy mi też na tym, by do pozyskiwania dofinansowań podchodzić racjonalnie, tj. ubiegać się o środki na inwestycje, których naprawdę potrzebuje miasto i które potem będziemy w stanie utrzymać, a nie po prostu brać pieniądze z przypadkowych konkursów.
M. Mianowicz: – Zapytam jeszcze o monitoring miejski. Mieszkańcy od dawna zgłaszają, że system kuleje. Czy wprowadzono zmiany, które mają na celu poprawę skuteczności monitoringu?
S. Sosiński: – Zaczęliśmy od inwentaryzacji usterek i zlecenia napraw niedziałających punktów. Od radnych zbieram informacje o miejscach, gdzie według mieszkańców powinny pojawić się w przyszłości nowe kamery. Część tych obszarów zaszywamy we wnioskach o dofinansowanie rozbudowy miejskiej infrastruktury. Aktualnie chciałbym zweryfikować możliwości systemu, który już posiadamy i podjąć decyzję co do jego rozbudowy lub wymiany na inny, sprawniejszy.
M. Mianowicz: – Na zakończenie chciałabym jeszcze dopytać na jakim etapie są starania o wybudowanie remizy dla OSP RW? Jakie są możliwości w tej kwestii i czy coś już zostało załatwione?
S. Sosiński: Znam problemy OSP RW, szczególnie że w swojej poprzedniej pracy sam pomagałem druhom je doraźnie rozwiązywać. Wychodzę jednak z założenia, że lepiej mówić o efektach swoich działań, a nie zamiarach czy pomysłach, które oczywiście mam. Dlatego w tej chwili mogę powiedzieć, że wysłałem kilka pism w sprawie pozyskania miejsca na strażnicę i czekam na odpowiedzi.
Dziękuję bardzo za rozmowę.